Do Wodzisławia jedziemy całą rodziną. Udaje mi się dogadać z
organizatorami i dostaje pozwolenie na start w swojej kategorii (OPEN) a potem
z synem w kategorii rodzinnej (OPEN-R). Dzięki temu miałem okazję potrenować na
dwóch różnych trasach, więc tym bardziej do Wodzisławia warto było pojechać. A
co najważniejsze – znów wystartujemy z synem – obydwoje cieszyliśmy się na ten
fakt.
Trasa OPEN liczyła ok. 2 km i do zaliczenia było 19 punktów
kontrolnych. Trasa OPEN-R miała ok. 1.3 km i 18 punktów kontrolnych.
Obydwie trasy jak dla mnie dość trudne, z ciągłymi zmianami
kierunków, z trudnymi usytuowaniami punktów kontrolnych – to wszystko wymagało
ciągłej kontroli mapy, dobrej orientacji – czyli wszystko co potrzeba by się
solidnie i nagłowić i zmęczyć. Pogoda piękna tego dnia, upalnie. A że biegamy w
centrum miasta po tzw. starówce, czyli po terenie nie osłoniętym, więc tym
bardziej łatwo nie było.
Mój start w OPEN był wyznaczony na 38 minutę. Czas szybko
leci. Startują kolejni zawodnicy, udzielają się powoli emocje. Aż wreszcie
nadchodzi moja kolej. Ustawienie się na starcie, potem kontrola chipa, wejście
do strefy startu, pobranie mapy i start.
Początki idą tak sobie. Po pierwszych czterech punktach
jestem na 9 pozycji. Potem przychodzą „schody”. Trasa prowadzi do parku. Tam
punktu są ustawione blisko siebie, jest ich dużo, oczywiście nie wszystkie
moje, trzeba się dobrze orientować. Niestety tutaj się gubię. Tracę dużo czasu
na namierzenie kolejnych punktów. W efekcie spadam na 12 pozycję. Jest słabo.
Po wybiegnięciu z parku następne punkty są oddalone już dość daleko od siebie.
Czyli trzeba szybko biegać. Powoli zaczynam się rozkręcać. Jedenasty punkt
nawet zaliczam najszybciej z całej stawki !!!! Powoli odrabiam straty jednak
awansuje tylko o jedną pozycję. Przychodzi jak się okazało kluczowy punkt czyli
15. Ten punkt i następny zaliczam jako jeden z najszybszych. Daje mi to awans
na 9 pozycję. Do 17 biegnę co sił w nogach. Znów dość spory kawałek do
przebiegnięcia, po wąskich uliczkach Starego Miasta. Tym samych kolejny awans o
dwie pozycje – w tej chwili byłem 7. Pomimo, że przedostatni punkt zaliczam
najwolniej udaje się już do końca utrzymać siódme miejsce.
Na mecie jestem solidnie zmęczony. Mój czas to 23 minuty i
53 sekundy. Strata do zwycięzcy ogromna bo aż osiem minut. Jak się okazało na
mecie, przede mną aż pięciu Czechów i jedna Polka. Z Polaków jestem najlepszy –
to pozostaje mi na pocieszenie.
Czasu na odpoczynek niewiele, bo w locie przyczepiamy numery
dla syna i lecimy na start kategorii OPEN-R. Tym razem to Dawid nadaje rytm
biegu. Nawigujemy dość sprawnie kolejno zaliczając poszczególne punkty
kontrolne. Przetasowania w stawce cały czas są ogromne. Nasza pozycja wacha się
- to jesteśmy 3 to spadamy na 4 lub 5 miejsce, by znów awansować na trzecie.
Cztery razy zaliczamy najszybciej punkty kontrolne z całej stawki !!!!! W
końcówce Dawid trochę słabnie, łapie go kolka, zwalniamy. Po chwili odzyskuje
siły. Niestety spadamy na czwartą pozycję i tak już zostaje do końca. Ale i tak
jest to dla nas ogromne zaskoczenie. Nie spodziewaliśmy się tak dobrego wyniku.
Do trzeciego miejsca brakło nam tylko albo aż 8 sekund !!!!!! Do zwycięscy
tracimy 55 sekund. Super wynik.
Świetne zawody. Kolejne doświadczenie zdobyte. No i miejsca
też bardzo dobre, szczególnie to w OPEN-R. Wyjazd do Wodzisławia można zaliczyć
na duży plus.
Poniżej nasze czasy na poszczególnych punkach wraz z zajmowanymi miejscami:
I oficjalne wyniki: